Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Ulice

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Admin
Admin
Admin


Liczba postów : 137
Join date : 01/07/2016

Ulice Empty
PisanieTemat: Ulice   Ulice Icon_minitimePon Lip 25, 2016 4:15 pm

Często zacienione, wąskie uliczki ciągnące się przez całe miasto. Graniczą z nimi zwyczaje domy mieszkalne bądź bardziej zdobne kamienice, często również sklepy oferujące najróżniejsze towary. Zwykle spotyka się tu spokojnych ludzi zmierzających do pracy czy na zakupy, a przy okazji wiedzących doskonale, co się dzieje w całym mieście.
Powrót do góry Go down
https://magnumopus.forumpl.net
Gość
Gość




Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimePią Lis 11, 2016 6:34 pm

"Ojejku" - pomyślał Hideo, kiedy tak błąkał się po ulicach miasta, w którym od jakiegoś czasu mieszkał. - "Czyżbym się zgubił?" - Wzruszył ramionami, a usta wygięły się w delikatnym, nieco zakłopotanym uśmiechu, przez który na jego twarzy można było zobaczyć przede wszystkim lekkie zażenowanie, połączone jednak z rozbawieniem. Dochodziła godzina trzynasta - słońce przyjemnie grzało, chociaż sam był przyzwyczajony raczej do tego, że o tej porze roku zaczynało się mocno ochładzać; w końcu listopad zobowiązywał do spadku temperatur, a South nie tyle, co go zdziwiło (w końcu wiedział, gdzie mieszkać będzie i jak tam jest), co było dla niego przyjemną odmianą. 
Wyszedł z domu właściwie dlatego, że Elise znowu nie wróciła na noc i choć wiedział, że ta ma koci charakter i zwyczaje, to jednak niezmiennie martwił się o nią. W końcu Szczurołap nie był byle czym, a parę osób mogło wiedzieć, że ta chimera była adoptowanym dzieckiem wysoko postawionego wojskowego. Może i był paranoikiem, był z całą pewnością nadopiekuńczy, ale to wszystko było w dobrej wierze. Potem przyszło mu do głowy, że jeśli Elise wróci do domu, to pewnie chciałaby zjeść coś dobrego, a najlepszą opcją na szybko jest jakaś słodka bułka lub ogólnie pojęte świeże pieczywo. W tym celu, kiedy już się zgubił, postanowił znaleźć piekarnię, w której kilka razy kupował dobry chleb i inne błogosławieństwa, jednak... Ta, jak się okazywało, była jeszcze trudniejsza do odnalezienia niż córka. Chociaż sklepy zwykle są nieruchome (ale nowości techniczne nigdy nie przestaną go zadziwiać!), to wciąż z cudem graniczyło odnalezienie jej. 
Westchnął cicho. Nie, żeby nie lubił spacerów, bo bardzo je lubił, ale gubienie się wprawiało go w zakłopotanie. Rozglądał się po ludziach - każdy gdzieś pędził, spieszył się, no takie życie... I chyba haniebne byłoby spytanie, jak powinien dotrzeć do piekarni albo do własnego domu, którego adresu wciąż nie nauczył się na pamięć. W końcu wyłowił wzrokiem z tłumu niewielką osóbkę, która bez wątpienia miała rysy i aparycję typową dla ludzi pochodzących z Xing i... 
- Ojej! Panda! - Uniósł brwi, już wiedząc, że musi podejść do nieznajomej, co też niezwłocznie zrobił. Nie wydawała mu się zbyt tutejsza, ale może poza pogawędką o pogodnym niedźwiadku otrzyma od niej pomoc? 
- Przepraszam~ mam nadzieję, że nie przeszkodziłem. - Powitał ją zwyczajem, który wyrastał z tradycji praktykowanej w jego stronach; ukłonił się nieco, składając ze sobą dłonie. Jego ton był uprzejmy, cichy i brzmiał ogólnie tak, jakby naprawdę miał wielką nadzieję, że dziewczynie nie przeszkodził. 
- Bo widzisz, zgubiłem się tak jakby... Nie mieszkam tu długo, a wszyscy są tacy zabiegani! - Wzruszył ramionami, robiąc bezradną minę. - Szukam piekarni, taka dobra była gdzieś w okolicy... Młodzież szybciej łapie takie rzeczy, więc pomyślałem, że może panienka będzie wiedzieć! - Jego uśmiech na pewno nie był ani trochę niepokojący; staruszek po prostu ucieszył się sposobnością spotkania kogoś, kto mógł być z jego kraju i miał tak urocze zwierzątko! 
- I, ojej, to jest panda, prawda? Całe lata ich nie widziałem... - Dodał z cichym westchnieniem, wspominając lata mieszkania w Xing. Ile by dał, żeby pomiziać ten rozkoszny brzuszek! 
Powrót do góry Go down
Yoko Takeda
SPRZEDAWCZYNI W PIEKARNI

Yoko Takeda


Liczba postów : 16
Join date : 31/10/2016
Age : 27

Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimeCzw Lis 17, 2016 5:17 pm

Z daleka dało się wyczuć mroczną aurę otaczającą Yoko. Dziewczyna klęła pod nosem na znajomych z pracy. Jaki był tego powód? "Z tym miśkiem to ty się w piekarni nie pokazuj." Oznajmiła wszystkim, że woli stracić pracę niż zostawić swoją pandę samą w domu, nawrzeszczała na współpracowników, zgarnęła pandę i wybiegła ze sklepu... teraz niedźwiadek kręci się jej pod nogami, a ona sama się zgubiła. Niedługo po tym, jak uciekła z miejsca pracy dotarło do niej, że będzie żałować tego, co zrobiła, ale nie spodziewała się, że zacznie się to tak szybko. Próbowała mniej-więcej zorientować się, gdzie jest. Patrzyła na budynki, ludzi i różne lokale szukając czegoś charakterystycznego, co mogłoby jej jakkolwiek pomóc. Nie wpadła na to, żeby kogoś o to zapytać, a nawet jeśli, to uważała, że uraziłoby to jej dumę i jeszcze by się bała. Bo co jeśli trafi na jakiegoś chorego psychola? Jeszcze by jej dali jakiś zatruty napój i tyle ją widzieli. Wytężyła wzrok, ale wszystko, co namierzyła to mocno podejrzany bar, do którego w życiu by nie weszła i antykwariat. Właśnie, antykwariat! Może jednak skorzysta na tym, że ją wywaliło... gdzieś. Już miała iść, ale powstrzymały ją słowa które wypowiedziane przez dzieci zwykle zapowiadały apokalipsę. Albo przynajmniej zagłaskanie miśka na śmierć. Nie miała pojęcia kto zauważył jej pandę,(chociaż w sumie ciężko jej nie zauważyć) ale wiedziała, że to nie może się skończyć dobrze. Ku jej zdziwieniu nie podszedł do niej ktoś, kto chociaż wyglądałby młodo, a dorosły mężczyzna wyglądający dla niej nieco strasznie.
- Spokojnie, spokojnie, nie przeszkadza mi pan! - powiedziała, chociaż nie wiedziała czy bardziej stara się uspokoić nieznajomego czy samą siebie. Widząc, że się ukłonił nie mogła jednak powstrzymać uśmiechu i zrobiła to samo.
- Rozumiem. Głupio tak trochę, ale ja też się zgubiłam. Możemy się chyba gubić razem, prawda...? I ten, jest gdzieś chyba niedaleko piekarnia, ale oni nie przepadają za pandami. I nie jestem pewna w którą to stronę... - mówiła szybko żywo gestykulując, a jej miny zmieniały się z każdym zakończonym zdaniem.
- Tak, to panda! - odparła zadowolona z tego, że ktoś docenia jej zwierzaka - Przywiozłam ją ze sobą z Xing. Jeśli pan chce, może pan ją pogłaskać. Chyba pana nie zje ani nic, nie jest dzisiaj w morderczym nastroju. - powiedziała z uśmiechem, (chociaż tym razem nie był on zastępowany co dwie sekundy innym wyrazem twarzy) po czym przykucnęła obok pandy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimeNie Lis 20, 2016 9:40 pm

Dopiero, gdy podszedł do dziewczynki, zauważył, że ta wydawała się jakaś... nie w sosie, a Hideo nie byłby sobą, gdyby go to nie ruszyło. W końcu nieszczęście młodzieży trzeba było leczyć i dusić w zarodku, póki nie przeradzało się w żaden Weltschmerz ani inne wynalazki. Na widok tego, że wyglądała na cokolwiek zdenerwowaną, Yamada posłał jej kolejny uśmiech, który miał pełnić funkcję tego paskudnie oklepanego wyrażenia "wszystko będzie dobrze". Słowa i tak robiły mniej niż czyny, a Hideo nie wiedział jeszcze, jak powinien do niej podejść. 
- Och... Czyli jesteśmy kompanami w nieszczęściu. - Pokiwał głową ze zrozumieniem i zauważył, że raczej prawie na pewno jest poruszona sytuacją, w jakiej oboje się znaleźli, przez co, jako człowiek bardzo empatyczny i lubiący młodzież, nabrał ochoty, by ją mocno przytulić i obiecać, że bezpiecznie odeskortuje ją do domu. 
- Ojejku, dziękuję. Myślę, że taka dzika bestia nie miałaby kłopotu z odgryzieniem mi ręki, gdyby miała na to nastrój! - Znowu skinął głową i otrzymawszy pozwolenie, oczywiście pogłaskał zwierzę po głowie. Mimo upływu czasu wciąż pamiętał, jakie w dotyku jest futro tych zwierząt i przywoływało ono te milsze wspomnienia o ojczyźnie. 
- Dokładnie takie, jak pamiętam. Jakoś je pielęgnujecie? - Yamada niemal zamruczał, z pewną czułością przyglądając się i nieznajomej i jej zwierzakowi. Zaraz ponownie zabrał głos. - Wiesz... To może znajdziemy miejsce, do którego panienka idzie, a potem ja sobie jakoś poradzę! Jako dobry wojskowy powinienem dbać o ludność cywilną. Nie mógłbym pozwolić, by panience coś się stało i... Ojej, gdzie moje maniery... Yamada Hideo, pułkownik wojsk Amestris. Miło mi poznać. - Ponownie ukłonił się, recytując kolejną wyuczoną formułkę, która bardzo już mu weszła w krew. - Więc... Może powiesz mi, dokąd zmierzasz? Ojejku, no i chyba jesteś w nieciekawej sytuacji, co? Wiem, że jestem obcy, ale jakbyś potrzebowała rady od staruszka, to chętnie taką posłużę. 
Powrót do góry Go down
Yoko Takeda
SPRZEDAWCZYNI W PIEKARNI

Yoko Takeda


Liczba postów : 16
Join date : 31/10/2016
Age : 27

Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimeNie Lis 27, 2016 4:15 pm

- Kompanami w nieszczęściu... może być i tak. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Gdybyśmy wpadli na siebie chociażby wczoraj, to ta dzika bestia wpadłaby w morderczy szał. A potem weź za taką ganiaj i pilnuj, żeby siedziała spokojnie! - mówiła z przejęciem. Rzeczywiście wczoraj biegała za pandą, która stwierdziła, że to idealny dzień na sprawienie, że głaszczące ją dzieci będą smażyć się w piekle. Ptaki śpiewały, kwiaty kwitnęły... Było pięknie. Ale wkurzające dzieciaki to wkurzające dzieciaki i to się nigdy nie zmieni.
- Szczerze mówiąc to cud, jeśli ten zwierz da się umyć. O jakiejkolwiek innej pielęgnacji nie ma mowy. Pewnie przyszłaby do mnie w nocy i mocno skrzywdziła gdybym chociaż spróbowała do niej podejść z... właściwie to z czymkolwiek, czego nie może zjeść. - Yoko wyciągnęła rękę w stronę pandy i podrapała ją za uchem. - Och, więc jest pan wojskowym? Może to zabrzmi głupio, ale się nie spodziewałam! A, tak. Nazywam się Takeda Yoko. Mi również miło. - poczuła się dziwnie z tym, że Hideo się ukłonił drugi raz, ale sama tego nie zrobiła - I... możemy pójść do piekarni razem, chyba stamtąd znajdę drogę do domu. Chociaż nawet nie wiem, czy to tam chciałam pójść. Czy to już starość? - Uśmiechnęła się na słowa Yamady. Co prawda go nawet nie znała, ale z jakiegoś powodu czuła się dobrze z tym, ze jest ktoś, kto chciałby jej od czasu do czasu pomóc. - Zapamiętam! Na razie myślę, że sobie poradzę, zdarzały mi się podobne sytuacje, ale dziękuję. Naprawdę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimePią Gru 02, 2016 12:57 pm

Był z siebie dumny - potrafił wywołać na jej twarzy uśmiech i taką wersję wydarzeń postanowił przyjąć, bo była najprzyjemniejsza. Sam natomiast na słowa dotyczące krwiożerczej bestii zrobił nieco przestraszoną minę, ot, dla efektu. Pokiwał lekko głową na znak zrozumienia, chociaż niekoniecznie sobie wyobrażał złowieszczego niedźwiadka. Co mogłoby doprowadzić tak rozkoszne stworzonko do takiej złości? Ach, tak, pandy też nie powinno się denerwować. 
- Ojejku. Trochę jak pies. One też nie przepadają za kąpielami... Może ktoś powinien ci z tym pomóc? - W końcu panda kiedyś jeszcze podrośnie i wtedy to już w ogóle będzie słabo. Siła i upór nie są najszczęśliwszym połączeniem, zwłaszcza, gdy mowa była o zwierzętach. Hideo w tej chwili zastanawiał się, czy Yoko ma w swoim otoczeniu kogoś dorosłego, kto mógłby pomóc jej w pielęgnacji zwierzaka. W zasadzie nie do końca wiedział jak zachowuje się panda w warunkach domowych i nie wiedział, czy szybko się brudzą (już pomijając białe futro), także niewiele mógł na to poradzić. 
- Nie brzmi głupio... Większość wojskowych zachowuje się poważniej, jak przypuszczam. - Wzruszył lekko ramionami, rozumiejąc jedynie z pewnego punktu widzenia takie zachowanie swoich kolegów po fachu. Funkcja zobowiązywała, ale z drugiej strony... Przecież prywatnie nie musieli tacy być. Zaśmiał się cicho natomiast na wzmiankę o starości. 
- Ojej, oczywiście, w końcu oboje szybko się starzejemy. Już lada chwila będziesz siwieć. W takim razie... - Podał jej rękę, ot, w geście godnym prawdziwego dżentelmena. Jeśli pozwoliła mu złapać własną, to zapewne zaczął prowadzić ją wzdłuż ulic w ten sposób, natomiast jeżeli nie - wzruszył ramionami z przepraszającym uśmiechem przyklejonym do ust i również ruszył przed siebie. Dlaczego wszystkie te domy wyglądały identycznie? 
- Spacer zawsze dobrze robi. Głównie na myślenie i uspokajanie się. Także... mogę spytać, co się stało? - Zagaił cichym, nieponaglającym tonem, żeby jej nie speszyć, ale by w razie czego wiedzieć, jak jej pomóc. 
Powrót do góry Go down
Yoko Takeda
SPRZEDAWCZYNI W PIEKARNI

Yoko Takeda


Liczba postów : 16
Join date : 31/10/2016
Age : 27

Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitimeNie Gru 11, 2016 9:00 pm

- Pies by nie próbował mnie zjeść w nocy. Prędzej moją kanapkę lub ciastka. Chociaż tej tutaj też się zdarza... Ale niech się pan nie martwi! Daję sobie z nią radę. Przynajmniej na tę chwilę. Kiedyś urośnie i dopiero wtedy będzie problem! - było po niej widać, że naprawdę się przejmuje tym, jak będzie sobie radzić z tym zwierzęciem gdy zrobi się większe. A to prędzej czy później nastąpi. Nie odwiezie jej przecież z powrotem do Xing, coś takiego nie wchodziło w grę! Zdążyła się do swojej pandy przywiązać, nawet pomimo tego, że wyjada jej ulubione ciastka i pewnie po nocach kradnie dusze niewinnym ludziom.
- Wojskowi mają wiecznie jakiś problem... chociaż żadnego nie poznałam do tej pory prywatnie, więc chyba nie powinnam tak mówić. - powiedziała udając, że jest naburmuszona. Znowu podrapała pandę za uszkiem, ale ta wolała powlec się bliżej Hideo. Yoko była odrobinę zazdrosna o zwierzaka, ale było to tak urocze, że nie mogła rozpocząć wojny o miśka.
- Teraz pewnie mówi pan żartem, ale naprawdę czas ucieka strasznie szybko! - gdy Hide podał jej dłoń przez chwilę się wahała, ale stwierdziła, że to nie może być jakiś zły gałgan i pozwoliła mu złapać swoją rękę.
- Tak, spacery są przyjemne... Och, co się stało? Przyszłam jak zwykle do pracy. Tylko... ten gamoń aż się prosił, żeby go zabrać ze sobą, to go wzięłam. Powiedziałam wszystkim, że będę tę kluskę trzymać z dala od jedzenia, ale jednak jedna z dziewczyn się wkurzyła i kazała mi się nie pokazywać w piekarni z tą pandą. Nakrzyczałam na nią i wybiegłam. Nawet nie wiem dlaczego, to przecież taka głupota...
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ulice Empty
PisanieTemat: Re: Ulice   Ulice Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Ulice
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Ulice
» Ulice
» Ulice
» Ulice
» Ulice

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Magnum Opus - Fullmetal alchemist pbf :: Dublith-
Skocz do: